czwartek, 17 lutego 2011

Córka Oskara - Fiona

Fiona przyszła na świat pewnego dnia w 2005 roku po dopuszczeniu Oskara do suki znajomego też Fiony.
Nasze psy były kilka dni razem, potem znajomy zabrał swoją Fionę. Po paru miesiącach dostaliśmy wiadomość że będą małe pieski. Dostaliśmy sukę do domu. Nazwaliśmy ją Fiona, jak jej mama. Oskar z początku nie chciał jej zaakceptować. Potem powoli oswoił się z myślą. Razem z Oskarem tworzyli zgrany duet. Aż było miło było potrzeć jak bawią się razem, czy grają w piłkę ze mną czy z moimi rodzicami.
Przy czym Fiona jest bardzo hałaśliwa i Oskar nauczył się przy niej szczekać. Fiona ma zwyczaj, że śpi z rodzicami w łóżku. Fiona jednakże nie daje łapy, jednakże na słowo "kota" gania koty podwórkowe, nie robiąc im jednak krzywdy, są to psy pasterskie i najlepiej się czują, gdy mają całą rodzinkę w komplecie. Fiona jest bardzo orzyjaźnie nastawiona do ludzi, za co ktoś jej złamał nos i ma taki zaróżowiony nos.
Fiona po śmierci jest bardzo samotna, czasami go szuka. teraz nie ma z kim się bawić, więc zostaliśmy tylko my.
Fiona je kanapki z szynką, jednakże tak jak z innymi psami ma na to swój czas i porę.
To na tyle. Mam nadzieję, ze moje blogi zainteresują.

Pozdrawiam!

Mój drugi pies Collie - Oskar

Po stracie pierwszego psa, Zakupiliśmy w 2000 roku drugiego pieska Collie. Tym razem nie był to już tricolor, lecz rudo-biały. Jego maniery jednak nie był już tak arystokratyczne, jak Cezara. Wychowywał się na wsi. Nie lubiał podróżować tak, jak Cezar, o czym nie wspomniałem w blogu o Cezarze. Oskar lubiał grać w piłkę. Zawsze też radośnie witał wszystkich przyjeżdżających i też miał zasadę, że nie wychodził za bramę.
Oskar był mądrym psem, który też podawał łapę, przynosił piłkę kazał, zeby z nim grać aż do zmęczenia. Oskar zawsze jadł kanapki, jednakże też miał na to swoje pory. Oskar był mądrym psem, jednakze nie lubił smyczy i spacerów, to było mu obce. Oskar zawsze spał przy łóżku moich rodziców. Był psem kochanym, który nie chciał nigdy zostawać sam, łapał lekko za nogę i ciągnął do domu. 18 grudnia 2009 roku przychała moja żona do Polski. Pewnego dnia gdy wychodziliśmy razem do miasta Oskar złapał załydkę Ruby i ciągnie do domu. To jest dowód, jak te psy nie lubią być same. A najlepiej się jak rodzinka jest w komplecie. Oskar był domownikiem, lubiał być w domu ze wszystkimi. zawsze jak chciał do domu, stukał łapą o drzwii. Znak "Wpuśćcie mnie". Oskar umarł na atak serca w wieku jedenastu lat 18 stycznia 2011 roku. Pozostała po nim córeczka, która urodziła się w 2005 roku.

Ale o tym w następnym artykule.

Mój pierwszy pies Collie Cezar

Pierwszego psa Collie dostałem w latach 90-tych. Mieszkaliśmy wtedy na osiedlu Gocław w Warszawie.
Pies ten kupiony był przez moich rodziców od handlarzy ze wschodu. Był struty. Malutki ładny tricolor. Na początku był bardzo słaby. Zawsze spał z moją mąmą w łóżku. Pewnego dnia skoczył bardzo niefortunnie na nosek, myślałem, że zdechnie, ale nasza opieka spowodowała, że wyrósł na mądrego psa, wręcz z arystokratycznymi manierami. Jego domem było osiedle, bardzo lubiał chodzić na spacery. Wystarczyło słowo spacerek a ten już żywo reagował. Uwielbiał chodzić do babci przez łąki do Wawra. Często brał smycz w pysk i prowadził się sam. Był bardzo dobrym ułożonym psem, często nawet wychodził na spacer sam i wracał po załatwieniu swoich spraw fizjologicznych. Cezar bardzo lubiał moich ciotena ich przyjścieecznych braci Grześka i Marcina i reagował na nich zawsze z otwartą radością merdając ogonem i głośno ujadając. Gdy szliśmy przez ulicę, on zaszwe wiedział jakie światło sygnalizacji pozwala na przechodzenie przez jezdnie.
Cezar był kochany bardzo lubial przytulanie, wiedział jak podać łapę.
Dla niego tragedią było to, że przenieśliśmy się na wieś. Z dnia na dzień stał się osowiały. Nie miał już tylu zapachów do wąchania. Jednakże zawsze był mądry nie przekraczał linii bramy, aby wyjść na ulicę. Pewnego dnia mama pojechała do sklepu na rowerze nie domykając furtki.
Cezar za nią wyszedł i zginął na drodze chcąc pójść za Panią, będąc wyrażnie spragniony spaceru.
Zginął i zostały po nim miłe wspomnienia i zdjęcia.
Te psy jędzą, kiedy chcą nie można ich zmuszać. Czasami myśłimy, że jedzą a dla nich to jest w sam raz. Cezar lubiał jeść z rąk państwa, wtedy to najbardziej smakowało.

Pozdrawiam!